
Festyn na ulicy Zielonej zorganizowany został pierwszy raz. Ale kto wie, czy nie zapoczątkuje to dobrej tradycji organizowania każdego roku na początku lata święta innej ulicy w ramach Dni Sąsiadów na Dolnym Mieście. Program imprezy został zaplanowany tak, aby od rana do wieczora każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Przed południem wystartował pchli targ. W południe przekazaliśmy zielony klucz mieszkańcom ulicy Zielonej – ulicy, na której pojawiły się tego dnia drewniane donice z posadzonymi małymi jabłonkami i ozdobną trawą. Bo w sobotę autentycznie zazielenialiśmy ulicę Zieloną. Na specjalnie przygotowanych instalacjach pokazaliśmy sporej wielkości zdjęcia ulicy Zielonej i okolic sięgające czasów nawet przedwojennych. Każde z nich wywoływało wspomnienia wśród osób je oglądających. Dzieci korzystały z możliwości malowania twarzy, kręcenia hula hop, puszczania baniek mydlanych albo śpiewania do mikrofonu. Dorośli wybierali kiełbaskę z grilla, bookcrossing albo rozwiązywanie krzyżówki z samymi zielonymi hasłami do odgadnięcia. Zaprzyjaźniona Kolonia Artystów zapraszała na ciekawe wykłady i pogawędki o sztuce. Grupa rekonstrukcyjna Garnizon Gdańsk zrobiła m.in. pokaz mody z dawnych czasów. A Aleksander Masłowski poprowadził spacer po tej południowej części Dolnego Miasta. Przez dwie godziny do tańca przygrywała na żywo Kociewsko-Kaszubska Orkiestra Dęta „Torpeda". A w wielkim finale pod gołym niebem można było obejrzeć wieczorową porą film "Czarny kot, biały kot".
P.S. Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że furorę zrobiło stanowisko ze smalcem i ogórkami kiszonymi własnej roboty.
Bardziej szczegółową relację z naszego sąsiedzkiego spotkania można przeczytać tutaj. Autorką zdjęć jest Elżbieta Woroniecka.