
My, z Bażantowej sąsiedzi lubimy przy ognisku siedzieć.
Jedliśmy pieczone kiełbasy i ubaw był aż po pachy.
Animator był dla dzieci i każdą małą buźkę cieszył.
Cukrowa wata dorosłym przypomniała dzieciństwa lata.
Lody i loteria fantowa sprawiły, że każda obdarowana została osoba.
Za rok też się spotkamy, bo integrować i lepiej poznawać się – taki zamiar mamy.
Gdańskie Dni Sąsiadów to jest naprawdę ekstra sprawa.